środa, 1 stycznia 2020

Całkiem nowy dzień


Wstaję, kiedy miasto odsypia po szaleństwach z powodu ostatniej kartki w kalendarzu. Głęboki mrok jeszcze nawet nie zapowiada nadejścia świtu. 
Piękna jest ta wszechobecna cisza.




Mimo, że nie lubię obowiązkowych dat, mnie też udziela się atmosfera nadejścia czegoś nowego, innego, początku nie wiadomo czego...

Nie robię podsumowań, ale spoglądając za siebie, to nie był łatwy rok.
Nie układam też postanowień, to chyba znak coraz bardziej dojrzałego wieku, któremu towarzyszy myśl "nic nie muszę".
Znamienną cechą tegoż wieku jest również nieodkładanie niczego na specjalne okazje, na później, na lepszy czas, bo świadomość, że tego czasu z każdym rokiem jest coraz mniej, uzmysławia, że tego "potem" może nie być.

Pragnę, aby tak jak dotąd towarzyszyły mi w codziennym życiu takie uczucia jak wdzięczność, docenianie dobrych chwil i ludzi, których mam blisko siebie, odnajdywanie piękna w prostocie życia i w poszukiwaniu własnych ścieżek.




Przełamując tę powagę i doniosłość chwili ;) przytoczę tekst wyszperany przez Archiwum Słowa (https://www.facebook.com/ArchiwumSlowa)
Jan Nowicki, Niech żyje bal! - styl.pl



:)



Elton John & Charles Aznavour - Yesterday When I Was Young

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strona główna

Mój czas