wtorek, 16 stycznia 2018

Rozważania nad kieliszkiem, czyli dlaczego głowa jest okrągła ;)






 Fot. znalezione w necie :)


W naszej kulturze silnie zakorzenione jest przekonanie, że w ważnych momentach życia muszą nam towarzyszyć toasty. Dla podkreślenia uroczystości chwili, dla podniesienia wagi wydarzenia.
Toasty stały się niemal społecznym rytuałem. Przy każdej okazji wznosimy kieliszki z okrzykiem "Na zdrowie!",  nie zastanawiając się nawet nad tym, czy aby na pewno na zdrowie? ;) 
Toast wzniesiony naturalnym sokiem pełnym witamin lub krystalicznie czystą wodą - źródłem życia, to jest dopiero zdrowie! :) 
Od pokoleń bezrefleksyjnie powielamy ten sam schemat, zakodowany od wieków w naszej kulturze, że bez alkoholu nie ma dobrej zabawy, nie ma szans na poprawę samopoczucia, że dzięki niemu łatwiej nam budować więzi emocjonalne, tuszować brak pewności siebie, zaistnieć towarzysko. Ta projekcja przechodzi dalej na nasze dzieci, przekazujemy im taki właśnie wzorzec zachowań. Wzrastają w przekonaniu, że zwyczaj konsumpcji alkoholu jest fajnym, powszechnie akceptowanym zwyczajem. I dalej podświadomie utrwalają ten schemat. 

  
Niejednokrotnie obserwowałam, jak cienka jest granica między spożywaniem alkoholu a uzależnieniem. Pijący zazwyczaj nie zauważa jej przekroczenia. To często osoby z jego otoczenia sygnalizują problem.
Nie chcę demonizować roli alkoholu w życiu ludzi, ani poruszać skrajnych przykładów silnych uzależnień, rodzinnych dramatów, które ciągną się często przez całe życie, pijanych kierowców, których nie waham się nazywać potencjalnymi mordercami. To temat być może na osobny post...

W tym momencie chcę jedynie uporządkować własne spojrzenie na rolę alkoholu w moim życiu.
W poprzednich postach pisałam o tym, czym jest dla mnie minimalizm:

- Pochwałą świadomego życia we wszystkich jego aspektach.
- Dojrzałością, dzięki której mam odwagę kierować się własnymi przekonaniami.

Te dwa punkty odnoszą się do tematu moich przemyśleń - zamyśleń.

Spożywanie alkoholu lub innych środków odurzających jest w głębokiej sprzeczności z pojęciem świadomego życia.

Zaglądając w przeszłość (czasem warto spojrzeć za siebie, choćby dlatego, że gdy spoglądamy na przebytą drogę możemy lepiej ocenić punkt, w którym się obecnie znajdujemy) muszę przyznać, że mnie też nie ominęła społeczna presja, pod wpływem której  świętowanie rocznic, imienin, urodzin i innych okazji nie mogło odbyć się bez wina, wódki, koniaku, szampana...
Nie odmawiamy, bo...? (Poszukiwania to nic innego jak stawianie pytań - Sam Keen)
Bo tak każe obyczaj? Bo być może obawiamy się być inni? Bo będąc w towarzystwie łatwiej jest pić niż nie pić? Nie chcemy odstawać od reszty? Szczególnie w młodym wieku jest nam potrzebna akceptacja innych. Wtedy często też popadamy w bezkrytyczne przyjmowanie cudzego światopoglądu. 
A czasem powodem jest panujący w duszy ból, który chcemy ukoić, choć podskórnie czujemy, że to nie jest droga do odzyskania wewnętrznej harmonii, że to droga donikąd.




Życie to ciągła zmiana. Zmieniają się nasze potrzeby, weryfikują poglądy. 
Dziś jestem w miejscu na tyle dojrzałego życia, że kierowanie się własnymi przekonaniami nie stanowi już problemu.
Nie widzę żadnego powodu, aby wbrew sobie zmuszać się do czegokolwiek.  Mówiąc otwarcie, że nie lubię i nie piję  alkoholu, nie obawiam się reakcji otoczenia. 
Dziś wiem, że najważniejsze jest pozostać wiernym samemu sobie. Cała przyjemność życia się w tym zamyka.  

Alkohol zaburza myślenie.
Czy człowiek po alkoholu potrafi ocenić i docenić (!) rzeczywistość?

Nie chcę przymulać własnego mózgu, wchodzić w stan otumanienia, w którym tak naprawdę nie jest się do końca sobą. Chcę w pełni przytomnym umysłem zachwycać się życiem, podziwiać jego piękno. Doświadczać autentycznych relacji z ludźmi.

CHCĘ ŻYĆ I REAGOWAĆ ŚWIADOMIE. 

Gdy jestem smutna, przyjąć ten smutek, spotkać się z nim bez znieczulania się. Zaakceptować to, że w życiu nie zawsze nad głową fruwają różowe obłoki. 
Gdy jestem radosna, to wiem, że to jest radość prawdziwa, wypływająca z mojego wnętrza, nie wywołana sztucznie za pomocą używek. 
            



Każdy ma w życiu możliwość wybierania własnych dróg. Każdy jest odpowiedzialny za własne wybory. Nikt za nas naszego życia nie przeżyje, ani my nie przeżyjemy życia za nikogo. Jest jedno. I warto je przeżyć świadomie.





                            Bo w tym cały sens istnienia, 
                      żeby umieć żyć bez znieczulenia 
                                                        Maciej Balcar (Do kołyski - z repertuaru zespołu Dżem)

 

 

 

LP - When We're High

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strona główna

Mój czas