niedziela, 29 listopada 2020

Zapachy...

 

 

Obraz olejny Iuliia Sidenko

 

 

"Piosenki i zapachy przenoszą człowieka w czasie bardziej niż cokolwiek innego. To zadziwiające, ile można sobie przypomnieć, dzięki kilku dźwiękom albo odrobinie zapachu..."
 
 Emily Giffin
                                                        

 

Do niedawna nie zdawałam sobie sprawy,  jak ważną rolę odgrywa zmysł powonienia w celebrowaniu chwili.
O ile uboższy byłby świat bez zapachów.
Są zapachy, których utracenie byłoby dla mnie wielką niesprawiedliwością.

Poranek niepachnący kawą nie byłby już tym samym porankiem. Magia aromatu unoszącego się znad filiżanki czyni go szczególnym.

Nigdy już nie poczuć woni piwonii? W czerwcowe dni mogłabym wąchać różowość ich kwiatów nieustannie. Czasem mam wrażenie, że to nie one same, a ich intensywna barwa tak upojnie pachnie.

Zapach świeżo krojonego prawdziwego chleba. To zapach dzieciństwa. Mała piekarnia na ulicy Warszawskiej cała była wypełniona tym zapachem. Miła siwa pani podawała krągłe pachnące bochenki i zawsze podziwiała moje dołeczki w policzkach, kiedy odwzajemniałam jej uśmiech.

A warzywniak, w którym już od progu tak pięknie pachniało włoszczyzną? W dzisiejszym supermarkecie nie uświadczysz takich zapachów. Ich namiastkę zawsze zwąchuję rozpakowując pęczek zafoliowanej sklepowej włoszczyzny.

Do dziś mam zwyczaj wąchania oderwanych szypułek pomidorów. Że też do tej pory nikt nie skomponował perfum na bazie tego zapachu! Pachną bosko! Tak jak przed laty pachniała nagrzana słońcem grządka babci z krzaczkami pomidorów, kiedy pieliłam na niej chwasty.

Obieram cytryny. Drogę od stołu do kosza pokonuję z nosem w dłoniach pełnych długich pachnących serpentyn. To już nawyk.

Rano wracam z dyżuru do domu, otwieram drzwi i czuję zapach jego ulubionej wody toaletowej. Pozostaje jeszcze jakiś czas ze mną, kiedy On jest już w drodze do pracy.

A jesienią, zapach suchych liści w parkowych alejkach.

Wilgotna wonność lasu po deszczu.

Zapach morskiego wiatru.

Aromat suszących się grzybów, który ciepłem i przytulnością otula dom.

Zapachy... zapachy...

Czuję!



Aurelia Luśnia - Marionette

czwartek, 12 listopada 2020

Wszystko to mam

 

 

 


 

 

Czytam felieton na Ohme.pl 

Ktoś bardzo pragnie tego, co ja mam w zasięgu ręki...

 "Patrzę na moje koleżanki, znajome, którym się udało, które żyją w fajnych małżeństwach (nie jest ich dużo) i im zazdroszczę. Tak normalnie, zdrowo. Zazdroszczę, że gdy wieczorem siadają po całym dniu, jest ktoś, z kim mogą porozmawiać, kto w lot rozumie, o co im chodzi, kto poda kawę, zrobi drinka, znajdzie jakiś dobry film. Na kogo kolanach mogą zasnąć i nie martwić się, że wstaną w potarganych włosach (...) tak bardzo chciałabym być z kimś, kto myśli podobnie jak ja, kto też już swoje przeżył i szuka kobiety, przy której nie będzie musiał niczego udawać, w nikogo innego się zmieniać. I tak, boję się, że nie będzie mi to dane".

 

Wszystko to mam! 

Kolana, na których mogę położyć głowę, dotyk cierpliwej ręki we włosach, wspólne herbaty w chłodne jesienne popołudnia, wieczorny film... Czasem śmieszne bazgroły, które znajduję przy talerzu z przygotowanym śniadaniem :) 

W natłoku codziennych spraw szczęście staje się tak przezroczyste że przestajemy je zauważać. Dopiero w obliczu jakiegoś zagrożenia zdajemy sobie sprawę, że nie jest ono czymś oczywistym i zaczynamy go postrzegać jak dany nam skarb. 

 


 

                                                                                    Fot. z netu

 

 

No Mas Amor - Willie Nelson 

 

 

poniedziałek, 2 listopada 2020

Błazen w koronie

Wirus SARS-CoV-2. Budzi strach, niepokój, niepewność.

Naukowcy nadal nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, co jednoznacznie wpływa na to, że jedni zetknięcie się z nim przechodzą łagodnie, inni ocierają się o śmierć, a jeszcze inni kończą życie...

Nam się udało. 

 


 

Horyzontalnie


W pozycji horyzontalnej
układam się do świata
mój czas oddzielony parawanem ścian
przybiera barwę błękitnej pościeli
nie pytając mnie o zdanie zwalnia
stopniowo pęd wytraca
by w końcu mnie całkiem od świata oddzielić

szybuje sufit w tańczących iluzjach
i ciężej chwyta się powietrze
myśli teraz niepewne czy po jawie chodzą
czy w snach jak duchy leniwie się snują
gdy słupek rtęci chce zdobywać szczyty
na archaicznym termometrze
one z świszczących hukiem gdzieś w głowie lądują

przez okno błazen zagląda ciekawie
co się przyodział w królewską koronę
drwiącym chichotem wtargnął do teatru życia
w dramacie scenicznym rządy swoje głosi
zza spuszczonej kurtyny siejąc w ludziach zamęt
nie poczekam na aktu kolejną odsłonę
do udziału w tej sztuce nie dam się zaprosić

Lilianna Mustafa 2.11.2020

 



NIC PRZED TOBĄ - Iza Królak i Robert Sosik

Strona główna

Mój czas