poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Próba czasu


Dobrze czułam się w jej towarzystwie. Emanowała spokojem, dobrą energią, życzliwością. Lubili ją wszyscy. Ujmowała prostotą i jakąś wewnętrzną szczerością. 
Naszą wieloletnią znajomość zaczęłam nazywać przyjaźnią. Lgnęłam do tego słowa, spragniona posiadania bratniej duszy, z którą wydawało mi się, tak wiele mnie łączy. 

Na tle innych powierzchownych znajomości ta wydawała mi się szczególna,  jedyna w swoim rodzaju. Czas pokazał, że tylko dla mnie, dla niej była jedną z wielu. 

Z czasem (tak, czas odgrywa tu szczególną rolę) odległość między nami stawała się coraz dłuższa, im dłuższe było milczenie.  

Życie jest ciągłą zmianą. Ciągle coś tracimy, kogoś żegnamy...

Dziś czuję wdzięczność, że w pewnym okresie mojego życia była jego ważną częścią. I w pewnym sensie nadal jest.





 Ten pomnikowy dąb, który podziwiałyśmy razem podczas wspólnej wycieczki stał się dla mnie symbolem naszej przyjaźni. 

Spłonął, (prawdopodobnie na skutek podpalenia) kilka lat temu.

 

 

 „Prawdziwa przyjaźń nigdy nie jest właściwie pewna. Prawie jest niemożliwa. Mnie zawiodła wiele razy. A wydawała mi się przyjaźnią… do śmierci. Przyjaźń właściwie jest naszym wkładem w drugiego człowieka. A nie musi być wzajemnością, mimo objawów wzajemności. My nie wiemy, czy wkład drugiego człowieka w naszą przyjaźń jest identyczny jak nasz. To jest tak jak z miłością. Dwoje ludzi się kocha, ale nie wiemy, czy tą samą miłością…".

Wiesław Myśliwski

 

 


 

 

 

Lora Szafran - Odnajdę, odnajdę 

Strona główna

Mój czas