Czytam felieton na Ohme.pl
Ktoś bardzo pragnie tego, co ja mam w zasięgu ręki...
"Patrzę na moje koleżanki, znajome, którym się udało, które żyją w fajnych małżeństwach (nie jest ich dużo) i im zazdroszczę. Tak normalnie, zdrowo. Zazdroszczę, że gdy wieczorem siadają po całym dniu, jest ktoś, z kim mogą porozmawiać, kto w lot rozumie, o co im chodzi, kto poda kawę, zrobi drinka, znajdzie jakiś dobry film. Na kogo kolanach mogą zasnąć i nie martwić się, że wstaną w potarganych włosach (...) tak bardzo chciałabym być z kimś, kto myśli podobnie jak ja, kto też już swoje przeżył i szuka kobiety, przy której nie będzie musiał niczego udawać, w nikogo innego się zmieniać. I tak, boję się, że nie będzie mi to dane".
Wszystko to mam!
Kolana, na których mogę położyć głowę, dotyk cierpliwej ręki we włosach, wspólne herbaty w chłodne jesienne popołudnia, wieczorny film... Czasem śmieszne bazgroły, które znajduję przy talerzu z przygotowanym śniadaniem :)
W natłoku codziennych spraw szczęście staje się tak przezroczyste że przestajemy je zauważać. Dopiero w obliczu jakiegoś zagrożenia zdajemy sobie sprawę, że nie jest ono czymś oczywistym i zaczynamy go postrzegać jak dany nam skarb.
Fot. z netu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz